W części I Modlitwa zmienia wszystkoMówiłem o tym, że podczas gdy wielu ludzi ma intencję swojej modlitwy, wielu innym brakuje odpowiednich emocji, które się z nią wiążą. Nie mogę tego wystarczająco podkreślić - wzniosłe emocje, które odczuwasz, myśląc o owocach swojej modlitwy, są niezbędne do jej manifestacji. W pewnym sensie tradycyjna modlitwa jest prośbą i na tym polega problem. Jeśli pytasz, brakuje ci, ponieważ chcesz - a pragnienie oznacza, że tego nie masz. Jeśli jednak wstajesz, jakby twoja modlitwa już się wydarzyła, nie brakuje ci już, ponieważ odczuwasz emocje swojej przyszłości w chwili obecnej.
Zatem im bardziej doświadczasz tych wzniosłych emocji, czy to wdzięczności, dobroci, miłości, radości, inspiracji, całości itp., Tym mniej czujesz się jak normalna, codzienna jaźń. W takim razie istnieje duże prawdopodobieństwo, że w porównaniu z codzienną podstawą swojego codziennego ja, życie w tych wzniosłych uczuciach jest życiem w nieznanym.
Jeśli potrafisz utrzymać te wzniosłe uczucia niezależnie od swoich przyzwyczajeń i emocjonalnych uzależnień twojego ciała, poczujesz, że twoja modlitwa została już wysłuchana. Wymaga to od was utrzymywania tych skoncentrowanych na sercu emocji bez względu na okoliczności w waszym życiu - te warunki, na które składają się ludzie, rzeczy i przedmioty w określonych momentach i miejscach. Oznacza to również, że musisz pozostać obecnym w tym nowym stanie istnienia, nie przewidując swojej przyszłości, która jest nieświadomie oparta na wspomnieniach z przeszłości. Kiedy możemy samoregulować te emocje, nie próbujemy już przewidywać, kiedy lub gdzie otrzymamy odpowiedź na nasze modlitwy, ponieważ czuć jakby ktoś już na nie odpowiedział. Moglibyśmy wtedy powiedzieć, że musisz poczuć emocje poprzedzające doznanie.
Kiedy to robisz, na pewnym poziomie rezygnujesz z kiedy gdzie, jak i w jaki sposób twoje modlitwy zostaną wysłuchane, a ponieważ nie próbujesz już przewidywać ani wymuszać wyników i rozwiązań, oznacza to, że wszedłeś w stan zaufania. Jak więc zachować zdrową równowagę między modlitwą, intencją, poddaniem się i zaufaniem?
Pomyśl o swoim zamiarze jako wysłanym sygnale lub transmisji i pomyśl o związanym z nim wzniosłym uczuciu jako energii, która przyciąga wydarzenie z powrotem do ciebie. Dlatego w pewnym momencie musisz odpuścić i poddać się w jaki sposób wynik się zamanifestuje - w przeciwnym razie, jeśli możesz to przewidzieć, jest to znane. Wręcz przeciwnie, jeśli nie możesz tego przewidzieć, jesteś w nieznanym.
Twój zamiar jest jak wrzucenie kamienia do stawu. Fala, którą tworzy, jest sygnałem. Rzecz w tym, że nigdy nie wiemy, jak duży jest ten staw - to jest nieznane - więc czasami potrzeba więcej czasu niż innym, zanim sygnał dotrze do linii brzegowej i odbije się z powrotem do nas. Jednakże, ponieważ wiemy, że fala jest prawem wszechświata dotyczącym przenoszenia energii, wiemy, że w pewnym momencie sygnał trafi z powrotem do ciebie, o ile jesteś w dopasowaniu wibracyjnym z energią emocji, z której stworzył twoją modlitwę.
Druga część poddania się to transcendentalny moment, w którym odpuszczamy i schodzimy z drogi. Dla wielu ludzi tylko wtedy, gdy dotrą do końca swojej liny (to wiadomo), poddają się na tym poziomie, ale w chwili, gdy to zrobią - to jest moment, w którym wkraczają w nieznane. Zejść z drogi to wyjść poza siebie, a to jest akt zaufania. Zaufać na tym poziomie to powiedzieć: Nie wiem, jak to się stanie lub, Oddałem wszystko, co mam i po prostu odpuszczę. To właśnie ten proces puszczania sprawia, że miejsce na coś większego może się wydarzyć.
Dla wielu ludzi, chociaż mogą się modlić w kółko, czasem kilka razy dziennie, pod swoją modlitwą podtrzymują ukryte przekonanie, że muszą być wytrząsaczem, sprawcą i aktorem, który doprowadza ich modlitwy do skutku. Często doprowadza to ludzi do końca ich emocjonalnego przekonania i właśnie tam - jeśli wytrwają, przekraczają ten limit i puszczają - następuje cud lub odpowiedź na ich modlitwę. Oczywiście czasami potrzebne jest działanie, ale chodzi o to, że kiedy w końcu poddajemy się i puszczamy, pozwalamy, by przejęło się coś większego. To jest sztuka i wtedy dzieje się magia.
Kiedy w końcu jesteśmy w stanie się poddać, to właśnie to umożliwia otwarcie się na większy rezultat - przebrany za synchroniczność, okazję lub zbieg okoliczności - ukazujący się w naszym życiu. Często to wydarzenie, wydarzenie lub odpowiedź na naszą modlitwę jest czymś większym niż to, co sobie wyobrażaliśmy, lub być może czymś, czego nigdy nie moglibyśmy sobie wyobrazić z naszym ograniczonym, ludzkim umysłem. Kiedy przestajesz próbować wymyślić it przestań próbować samodzielnie odpowiadać na swoje modlitwy, wtedy nie obchodzi cię, czy i kiedy nastąpi odpowiedź na twoją modlitwę - ponieważ wiesz, że w końcu tak się stanie. Myślę, że to naprawdę zdrowy punkt w procesie twórczym, ponieważ jest to ostateczny stan poddania się.
Poddanie się oznacza odpuszczenie do tego stopnia, że nie czekasz już na odpowiedź na twoją modlitwę. Kiedy go zwolnisz, nie masz już kontroli.
Pomyśl więc o tym: jak żyłbyś, gdybyś wiedział, że twoje modlitwy zostaną wysłuchane? Ponieważ to jest dokładnie w jaki sposób twoje modlitwy zostaną wysłuchane. To jest moment, w którym twoje życie staje się modlitwą - i moment, w którym modlitwa staje się twoim życiem.