Tego lata w Chicago zespół The Grateful Dead obchodził 50 latth rocznicę z trzema wyprzedanymi koncertami na Soldier Field Stadium. Kochaj ich, nienawidzę lub nie rozumiem, to godne pochwały osiągnięcie długowieczności, oddania, praktyki i owocowania.
Nazywała się jedna z popularnych piosenek zespołu Gra w zespole. Znana z improwizowanych jamów, studyjna wersja Grateful Dead wydana w 1971 roku miała 4:37, ale podczas grania na żywo zespół mógł przedłużyć piosenkę z 15-30 minut - a czasem nawet dłużej.
Jak większość piosenek, a nawet sztuki, tworzenie zaczyna się od struktury. Powiedzmy, że piosenka ma czterotaktowy rytm, refren, refren i haczyk. Dojście do tego momentu improwizacji wymaga praktyki i struktury, ale po opanowaniu praktyka i struktura stają się punktem startowym do improwizacji. Kiedy zespół wkracza w to nieznane, cała praktyka muzyka przejmuje kontrolę, a struktura, która ją trzymała, znika w odczuwaniu i słuchaniu. W tym uczuciu i słuchaniu nie ma nic innego Bycieiw tym Bycie muzycy zlewają się w jedną świadomość, tworząc muzykę. To jest koncepcja wyłaniania się. Można by argumentować, że pasmo jest dostrojone do częstotliwości - lub możliwości - w Polu Kwantowym.
Bez względu na rodzaj artysty, z którym rozmawiasz, czy jest to muzyk, pisarz, malarz, czy nawet sportowiec, jest to stan Bycie że wszyscy zgodziliby się, że próbują osiągnąć - ten moment, w którym wszystko zanika, a ich sztuka po prostu przez nich przepływa. Na przykładzie improwizacji, w połączonej dziedzinie, kiedy, powiedzmy, że pięć umysłów muzyków staje się jednym, nie martwią się o uderzenie we właściwą nutę ani o to, co (a czasem kto) będą robić po koncercie. W tym stanie nie ma przeszłości, przyszłości ani osobowości. Muzyka zapewnia natychmiastową informację zwrotną, a ta informacja zwrotna otwiera drzwi do zaufania w następnej chwili.
To właśnie pokazuje nasza praca i badania. W tych momentach spójności dostrajamy nasze umysły, aby były kanałem, przez który pobieramy możliwości z Pola. Bob Dylan doskonale to pokazał, gdy powiedział w wywiadzie z 1962 roku Śpiewać! magazyn: „Piosenki tam są. One istnieją same w sobie i czekają, aż ktoś je zapisze. Po prostu zapisałem je na papierze. Gdybym tego nie zrobił, zrobiłby to ktoś inny”. Wyobraź sobie, co moglibyśmy stworzyć i osiągnąć, gdybyśmy zeszli z własnej drogi i pozwolili, by dobro popłynęło do nas?
Myślę, że to dobra metafora medytacji. Na naszych warsztatach jestem po prostu dyrygentem pięknej orkiestry złożonej z Was wszystkich. Kiedy oddychamy, stroimy nasz instrument. Kiedy wchodzimy w przestrzeń otwartego skupienia, gramy piosenkę, którą ćwiczyliśmy tysiące razy. A kiedy oddajemy się w pole, wkraczamy w nieznane improwizacje. To jest miejsce, z którego pochodzi całe stworzenie - kiedy wychodzimy poza nasz znajomy stan umysłu i ufamy nieznanemu.
Tak jak koncepcja emergencji sprawdza się w muzycznej improwizacji, tak właśnie robimy na naszych warsztatach i dlatego osiągamy niesamowite rezultaty. Gramy - ustawiamy muzykę w kolejce - na boisku.
W tej wersji piosenki Grateful Dead Playing In the Band improwizacja zaczyna się o 2:50. To muzyczna reprezentacja tego, co robią nasze mózgi, kiedy wpadamy w nieznane i udajemy się do krainy la-la. Tworzenie muzyki jest z pewnością medytacją, a ci muzycy są sami z siebie doświadczonymi medytatorami.